Show all

    Czy warto rozpocząć psychoterapię?

    Fragment książki Stres Magdaleny Kik:

    Psychoterapia nas integruje czyli łączy to, co nie mogło dotąd zostać w nas połączone. Te odłączone, niezintegrowane kawałki nas samych, są jak swobodne elektrony w atomie. Choć pozostają z dala od jądra atomu, to wywierają istotny wpływ. Niezintegrowane elementy pozostają poza świadomością i stale oddziałują na nas i na nasze funkcjonowanie. Jak elektrony, posiadają one swój ładunek energetyczny i wytwarzają emocjonalne napięcie, którego jesteśmy stałymi odbiorcami. Rozpoznanie nieświadomych zjawisk psychicznych pozwala lepiej rozumieć siebie i decydować o sobie. Staje się to wyjątkowo ważne, gdy zauważymy, że takie odłączone, nieświadome elementy nas nabierają szczególnie dużej mocy w sytuacjach emocjonalnie przeciążających, zakłócając nasze funkcjonowanie. Żeby zdobyć dostęp do tych części siebie, potrzebujemy umysłu, który pomoże nam je rozpoznać i nadać im znaczenie. Relacja terapeutyczna tworzy przestrzeń, w której pierwotne, niezmentalizowane i nieświadome doświadczenia mogą się pojawić, zostać odkryte, rozpoznane i przeżyte. To umożliwia uzyskanie z nimi kontaktu. To, co było dotąd niedostępne dla naszej świadomości, nie mogło zostać pomyślane i przeżyte, staje się teraz częścią doświadczenia i zostaje włączone w obraz siebie/w obraz Ja. Tak zachodzi wewnętrzna integracja. Odzyskujemy nieznany dotąd “kawałek” nas samych. Jest nas jakby więcej w środku, bo nawiązujemy łączność z tym, z czym dotąd kontaktu nie mieliśmy. Odkrywanie nieświadomych aspektów siebie, rozwijanie nowych doświadczeń i reprezentacji umysłowych, włączanie w swoją osobowość odrzuconych części siebie wzbogaca naszą osobowość, rozszerza nasz psychiczny świat. Gdy zwiększa się różnorodność stanów umysłu i opada lęk przed tym, co dotąd zagrażało integralności psychicznej, stajemy się pełniejszą osobą. Zyskujemy dostęp do różnych zakamarków nas samych (…). Ale, żeby do tego doszło, potrzebujemy odkryć, że terapeuta nosi w swoim umyśle obraz naszej osoby, jako istoty czującej, myślącej i intencjonalnej. Możliwość takiego rozpoznania, tworzy przestrzeń do swobodnego myślenia, doświadczania i zachęca do eksplorowania własnego świata psychicznego. Odzwierciedlająca, pomieszczająca i bliska relacja z terapeutą, tworzy podwaliny dla ufnej relacji przywiązaniowej. Ta szczególna relacja zostaje uwewnętrzniona w umyśle i funkcjonuje, jako bezpieczne miejsce w sobie (ang. safe space), do którego odtąd adresujemy się w trudnych chwilach, aby odzyskać psychiczną równowagę. W ten sposób rozwija się w umyśle reprezentacja “bezpiecznej bazy”, której brakowało. Gdy w relacji terapeutycznej pojawia się ufny styl przywiązania, wzrasta zdolność do mentalizacji i doświadczania własnych uczuć. Chciałam zauważyć, że bezpieczna relacja terapeutyczna nie jest “przyjemną i zaspokajającą” relacją, choć wiele osób zgłaszających się do terapii, przynosi takie jej wyobrażenie. To relacja, która tworzy przestrzeń na szerokie spektrum myśli, fantazji, pragnień i przeżyć, włącznie z tymi bolesnymi, nienawistnymi, przerażającymi. Wynik tego procesu, podobnie, jak wynik relacji z figurą przywiązania, zależy od zaangażowania i obopólnej współpracy zarówno terapeuty, jak i pacjenta. Wraz z pełniejszym doświadczaniem siebie rozwija się nasza zdolność do postrzegania innych osób w sposób bardziej całościowy. Co to znaczy? Widzimy innych, jako bardziej złożonych, wielowymiarowych i różnorodnych. Tworzymy obraz 3D. Dzięki tej zmianie, rośnie elastyczność naszego postrzegania i myślenia a wraz nią zwiększa się otwartość i tolerancja na całą tą różnorodność i zmienność świata ludzkiego. Można powiedzieć, że im więcej możemy sami przeżywać, myśleć, i doświadczać, im bardziej różni możemy być, tym lepiej rozumiemy, że inni ludzie, to także istoty intencjonalne, których zachowanie wynika z różnych stanów umysłu. Ten kumulujący się efekt przekłada się na sposób funkcjonowania w świecie. Zdarzenia zewnętrzne zaczynamy widzieć, jako bardziej złożone, wielowymiarowe.